Uczelnie stosują coraz bardziej absurdalne środki, by śledzić studentów podczas zdalnych egzaminów.
W zeszłym miesiącu, gdy studenci Wilfrid Laurier University w Ontario w Kanadzie rozpoczęli przygotowania do semestrów, wielu z nich musiało zapamiętać nie tylko treść swoich testów, ale także skomplikowany zestaw instrukcji, jak je zdawać.
Uniwersytet ma około 18 500 studentów i jest jednym z wielu uniwersytetów, które coraz częściej korzystają z oprogramowania do zdalnych egzaminów, aby złapać tych, którzy próbują oszukiwać. Uczelnia zawarła umowę z firmą Respondus, jedną z wielu firm oferujących oprogramowanie do monitorowania studentów podczas rozwiązywania testów poprzez śledzenie ruchów głowy, gałek ocznych, kliknięć myszką itp.
Ten rodzaj obserwacji stał się nową normą dla dziesiątek tysięcy studentów na całym świecie, zmuszonych do nauki zdalnej w wyniku pandemii COVID-19. Przy pełnych opłatach za naukę studenci podlegają inwigilacji, która jest coraz bardziej dyskryminująca i agresywna.
Podobnie jak jego konkurenci monitorujący egzaminy, Respondus wykorzystuje kombinację wykrywania twarzy, śledzenia wzroku i algorytmów, które mierzą „anomalie" w metrykach, takich jak ruch głowy, kliknięcia myszą i szybkość przewijania strony, aby oznaczać uczniów, którzy wykazują zachowania inne niż normy klasowe. Programy te często wymagają również od uczniów korzystania z kamery internetowej 360 stopni w celu zeskanowania pokoju, w którym są testowani, aby upewnić się, że nie mają żadnych ściągawek na ścianach.
Ale niektórzy poszli jeszcze dalej…
W instrukcjach egzaminacyjnych wysłanych do studentów jeden z profesorów WLU napisał, że każdy, kto chce używać piankowych zatyczek do uszu podczas egzaminu, powinien „przed kamerą internetową… położyć zatyczki do uszu na stole i uderzyć każdą z nich twardym przedmiotem przed włożeniem ucho – jeśli to naprawdę tylko piankowe zatyczki do uszu, to im nie zaszkodzi”.
Inni instruktorzy wymagali od uczniów, aby kupili lusterka ręczne i trzymali je przed kamerami internetowymi przed rozpoczęciem testu, aby upewnić się, że niczego na nich nie napisali.
Inny profesor powiedział studentom: „NIE pozwalajcie innym domownikom korzystać z Internetu podczas wypełniania testu”, prawdopodobnie dlatego, że oprogramowanie sterujące może być koszmarem dla studentów bez niezawodnego szybkiego dostępu do Internetu.
W tym samym podręczniku egzaminacyjnym napisano również, że uczniowie nie powinni siadać przed obrazami lub plakatami przedstawiającymi twarze zwierząt, ponieważ oprogramowanie może pomylić ich z inną osobą i oznaczyć ucznia jako podejrzanego z powodu obecności osoby z zewnątrz w pokoju.
W WLU doszło do gwałtownego sprzeciwu wobec Respondusa. Petycje domagające się od administratorów szkół zakazania korzystania z oprogramowania lub zmiany zasad kontroli zebrały tysiące podpisów. Podobne petycje rozprzestrzeniły się na dziesiątki uniwersytetów.
Wilfrid Laurier nie jest jedyną szkołą, w której uczniowie muszą wypełnić trudne i często dziwaczne wymagania e-egzaminów. Na Arkansas Tech University niektórym studentom wysłano długą listę instrukcji dotyczących przystępowania do testów za pośrednictwem oprogramowania do monitorowania egzaminów ProctorU , o którym pisaliśmy. Przed przystąpieniem do egzaminu uczniowie musieli trzymać lusterko lub przednią kamerę telefonu, aby odbijało to ekran komputera, a następnie ustawić kamerę internetową tak, aby instruktor mógł „zobaczyć twoją twarz, obie ręce, kartkę, kalkulator i powierzchnię biurka” “ czytamy w e-mailu otrzymanym od Motherboard.
„Muszę ich widzieć cały czas podczas testów. Jeśli masz wbudowaną kamerę internetową, będziesz musiał odsunąć komputer od siebie, aby to wszystko pomieścić” – napisał instruktor w e-mailu zawierającym szczegółowe instrukcje dotyczące zdawania egzaminów w ProctorU. „Jeśli nie zobaczę wszystkiego, będę musiał ocenić twój egzamin na 0%”.
Wiadomość e-mail wysłana do studentów Arkansas Tech opisująca wymagania dotyczące zdalnego egzaminu za pomocą proctoru.
Większość władz uniwersyteckich zdecydowała się nie ustalać standardów dotyczących sposobu, w jaki nauczyciele powinni korzystać z takiego oprogramowania. W rezultacie na kursach z wykorzystaniem tych programów coraz więcej studentów wyraża niezadowolenie nie tylko z samych programów, ale także ze sposobu, w jaki wykorzystują je profesorowie.
Witryna ratemyprofessors.com, która umożliwia studentom anonimowe komentowanie kursów i ocenianie nauczycieli w skali od jednego do pięciu, jest pełna negatywnych recenzji związanych z programami monitorującymi, takimi jak Respondus, Proctorio i ProctorU.
„Ponad 60 studentów otrzymało ocenę F z kursu PHYS 205 EC w ciągu lata, ponieważ oprogramowanie proctorio nie zarejestrowało ich egzaminów, a profesor powiedział, że nic nie może zrobić” – napisał student w odpowiedzi do profesora w Concordia Uniwersytet.
„Z powodu COVID egzaminy były przeprowadzane przez ProctorU i nie obchodziło ich, że ProctorU odciął mnie w połowie egzaminu, uniemożliwiając mi jego ukończenie. A profesor powiedział: „Ocenię to, co dostarczył ProctorU”. napisał student w innej recenzji.
Samorząd studencki WLU spotkał się z administracją uniwersytetu, aby podzielić się skargami studentów na oprogramowanie, a uniwersytet jest zmuszony zrezygnować z polityki, która wymagałaby od wszystkich studentów uczęszczających na zajęcia z matematyki zakupu zewnętrznej kamery internetowej i statywu, więc jak to zrobić i tak dalej będzie utrudniony ze względu na brak kamer internetowych spowodowany pandemią.
Wydaje się, że studenci WLU mają niewielką wiarę w swoją administrację i nie akceptują wymówek, których często używają uniwersytety i firmy produkujące oprogramowanie w odpowiedzi na skargi: że profesorowie decydują, jak używać narzędzi, więc są odpowiedzialni za to, co wyrządzili. .
Według wice.